Mikołaj Tabisz podopieczny Fundacji Życie z Rakiem

Mikołaj Tabisz

Nowotwór mózgu - glejak IV stopnia

Cel zbiórki:

Terapia komórkami dendrytycznymi

Historia Mikołaja

Nazywam się Mikołaj Tabisz, mam 25 lat i jestem chory na glejaka IV stopnia. W listopadzie zeszłego roku dowiedziałem się o chorobie i wtedy rozpoczęła się moja walka o życie.


Choroba przeszkodziła mi w realizacji jednego z moich marzeń – ukończenie gdańskiego maratonu, do którego się aktualnie przygotowywałem. Do tej pory udało mi się zdobyć koronę półmaratonów, oraz zostałem mistrzem polski w Kickboxingu. Sport jest czymś, co towarzyszy mi od dziecka, czymś co kocham, czymś z czym wiązałem swoje życie – do niedawna...


Wszystko zaczęło się, kiedy przy sporym wysiłku, doświadczałem dużych spadków energii, osłabienia, oraz problemów z koncentracją. Nie występowało to często, dlatego tłumaczyłem to zwykłym zmęczeniem. Kiedy tego typu sytuacje się nasiliły, moi rodzice wysłali mnie na badania, lekarka którą się mną zajmowała stwierdziła, że może to być początek choroby cukrzycowej, z racji podobnych objawów. Zostałem skierowany na dalsze badania, które miały pokazać więcej. Wtedy jeszcze nie podejrzewałem, że w moim mózgu może rosnąć rak, który mnie powoli zabija.


Każde kolejne badanie prowadziło do kolejnego, im dłużej to trwało, tym gorsze miałem przeczucia. Ostatecznie dostałem skierowania na badania głowy – rezonans magnetyczny oraz tomograf. Wyniki miały być w ciągu 3 tygodni, ale przyszły po kilku dniach. Nie znam się na medycynie, dlatego dużo z tego nie rozumiałem.


Z wynikami badań udałem się do szpitala, gdzie lekarze, po zapoznaniu się z nimi, zatrzymali mnie na kolejne. 2 dni później zostałem przetransportowany do szpitala w Gdańsku. W tamtym momencie nadal nie wiedziałem jak poważny jest mój stan. Decyzja zapadła szybko – operacja mózgu.


O mojej chorobie dowiedziałem się w dzień operacji. O wszystkim powiedzieli mi moi rodzice… Pamiętam, jakby to było wczoraj. Moja mama usiadła na łóżku szpitalnym, miała łzy w oczach, moje serce waliło jak oszalałe. - Mikołaj, lekarze wykryli w Twoim mózgu raka, będziesz dzisiaj operowany.


To są jedyne słowa jakie pamiętam z tamtej rozmowy. W mojej głowie pojawiło się tysiąc myśli, nie słyszałem co do mnie mówią. Na początku myślałem, że to wszystko żart, przecież niemożliwe, żebym miał raka. Rzeczywistość okazała się dużo bardziej okrutna…


Operacja się udała, ale niestety z racji rozmiaru raka, nie udało się im wyciąć go w całości. Lekarze kazali mi zostać jeszcze kilka tygodni w szpitalu, żeby przeprowadzić dodatkowe badania. Niestety, to nie wszystko. Po 2-3 dniach od operacji, zacząłem się dziwnie czuć, miałem problemy z koncentracją, nie potrafiłem napisać wiadomości, rozmawiać z ludźmi, odpowiadać na pytania.


Okazało się, że mam krwiaka mózgu, który naciskał na ośrodki w mózgu odpowiadające za komunikacje? – kolejna operacja. Udała się.


Jak wygląda teraz moje życie? Przeszedłem już radioterapie, która niestety nie przyniosła większych efektów. Chemioterapia ciągle trwa, codziennie muszę połykać kilka tabletek, które niszczą mój organizm od środa, ale mają szanse zniszczyć też raka. Ale nie poddaje się! Walczę, walczę o każdy dzień, walczę abym mógł zrealizować swoje marzenia, abym mógł żyć i cieszyć się tym światem.


Obecnie pokładam nadzieję w terapii TT Fields oraz w szczepionce IO VAC z komórek dendrycznych. Niestety są to terapie wykonywane w Niemczech i nie są refundowane w Polsce. Ich koszt przerasta moje możliwości finansowe.

Wpłaty na rzecz Mikołaja możesz dokonać na konto Fundacji Życie z Rakiem:

Fundacja Życie z Rakiem

KONTO: 26 1240 6074 1111 0010 9705 7166

Pamiętaj, żeby w tytule dopisać "DLA MIKOŁAJA TABISZA"