Mam na imię Maria. W grudniu 2024 roku zdiagnozowano u mnie raka szyjki macicy z przerzutami. Pobyt w szpitalu, szereg badań i wyrok: nowotwór w IV stadium nieoperacyjny. To wywróciło moje spokojne życie na emeryturze do góry nogami. Leczę się dwutorowo: chemioterapia oraz leczenie w prywatnej klinice w Niemczech, która jest bardzo kosztowna.
Mam dwójkę dzieci, które mi pomagają ale nie są w stanie pokryć wszystkich kosztów leczenia. Sytuacja jest poważna bo rak jest w stopniu zaawansowanym ale klinika w Niemczech dała mi nadzieję, której próbuję się trzymać. Niestety są też chwile zwątpienia i strach. Myślałam, że życie na emeryturze będzie okresem wytchnienia oraz spędzenia więcej czasu z dziećmi i wnukiem.
Niestety muszę stoczyć nierówną walkę z groźnym przeciwnikiem. Nie mogę się poddać. Bardzo chcę żyć bo mam dla kogo i chcę zrealizować wiele planów, które zawsze odkładałam mówiąc: "na emeryturze będzie na to czas". Bardzo Was proszę o wsparcie.